piątek, 1 marca 2013

Ale jaja - pastelowo


Zaczęło się....
czyli pierwsze z jajcarskich inspiracji :)

 wiosennie - kolory rządzą
 zabawnie - prace z przymrużeniem oka

Elementem niezbędnym do stworzenia tego typu dekoracji są oczywiście jajka a właściwie ich skorupki.
Te po wybijaniu jajek skorupki zostają umyte, ważne żeby zdjąć błonkę, która zostaje na wewnętrznej stronie skorupki, pozostawiona odcina się później i wygląda nieestetycznie.

W zależności od tego co nam w duszy gra wybieramy formę ozdobienia skorupek. Ja postawiłam na kolor, pastelowe odcienie stworzone poprzez dodawanie pigmentów do białej farby akrylowej.

Baza do stworzenia dekoracji. W pierwszym przypadku mała łubianka, zakupiona wieki temu. Została pobielona i delikatnie przetarta, koszyczek na jajka jak znalazł.


 Literki na wykałaczkach i sam szyld "ale" stworzone zostały przy pomocy glinki samoutwardzalnej DAS. Po raz pierwszy jej tutaj użyłam, testy przeszła jak widać pomyślnie. Rozwałkowałam odrobinę glinki, na taką grubość, żeby można było nabić wykałaczkę i stworzyć JAJcarskiego scrabla ;)


Wykałaczka przechodzi przez skorupkę, wszystkie patyczki są mocowane na klej do dna łubianki.
Szyldzik to nic innego jak odciśnięta w glince owalna pokrywka z porcelanowego naczynia, dziurki na przeciągnięcie sznurka zrobione przy pomocy wykałaczki, całość przyklejona do łubianki.

 Napisy na wykałaczkach i szyldzie stworzone zostały oczywiście przy pomocy transferu na klej, o którym wspominałam w poście Malowana lala


 

Pustawe miejsca zostały uzupełnione jeszcze skorupkami, które leżą na sianku, wypełniającym całą łubiankę.


Pomysł na taką wielkanocną aranżacje, pojawił się u mnie...
bożonarodzeniową porą ;)
Kolorowo i z przymrużeniem oka,
nie wiem jak Wy, ale ja lubię to! :)

***
Kolejny pomysł to pastelowy, skorupkowy wianek - gniazdko :)


Bazę stanowi tu styropianowy okrągły podkład.
Podkład jest dość twardy, więc na początek robimy nakłucia wykałaczką, żeby mieć już gotowe otwory na mocowanie "cudów na kiju"



Mocowanie wykałaczki :
Kropla kleju na gorąco na skorupkę, następnie w klej wtykamy wykałaczkę i nakręcamy klej na patyczek "jak watę cukrową" aż stworzy nam się podpórka, czekamy chwilę aż klej zastygnie.
Pokazana  na zdjęciu skorupka jest klejona na zewnątrz, ale jak widać na wianku są też skorupki odwrócone "kuperkami" również mocowane na wykałaczki, z tym, że od wewnętrznej strony skorupki.

 




Dlaczego takie mocowanie skorupek , a nie klejenie od razu na wianek?
Nie tylko ze względu na to, że mamy do czynienia z bardzo kruchą materią, chociaż muszę przyznać, że jajka pokryte farbą, nie są już tak liche ;)
Chodzi głównie o to, żeby uzyskać różnice poziomów, żeby jedne skorupki były wyżej, drugie niżej, żeby "działo się" ;)






Po zamocowaniu wszystkich skorupek, puste miejsca uzupełniamy siankiem i gotowe! :)

 Tak prezentują się moje wariacje na temat wiosenno-jajeczny :)
Mam nadzieję, że niektórych z Was zainspirowałam do działania,
a wymówka, że czasu niewiele nie wchodzi w grę,
dziś dopiero 1.03!

pozdrawiam pastelowo
paniKa :)

9 komentarzy:

  1. PIĘKNE!!!!!
    Kolorki cudne i wszystko bardzo inspirujące:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Super, że kolory pozytywnie nastrajają i do działania nakręcają ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Pozdrawiam cieplutko, cudowną krainę drewnem pachnącą ;)

      Usuń
  3. Witaj, jestem u Ciebie dzis 1 raz, zupełnym przypadkiem i....zastrzeliłas mnie tym pomysłem:) Slicznie Ci to wszystko wyszło:) Piekne pastele:) Ja też sie ostatnio zastanawiam co zrobic z pęknietej wydmuszki gęsiej, która strzeliła prawie pod koniec roboty....z jednej powstał flakonik, z innej dekoracje ze skorupek.....skorupki też sa fajne:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja uwielbiam takie przypadki! Miło mi powitać :) Flakonik rewelacja, gratuluje pomysłu! :) Ja gęsiny w tym roku jeszcze nie tykałam, zabrałam się za kurzynę ;) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ale fajowe pół jaja! Rozbawiłaś mnie tym pomysłem, ale także zachwycam się twoją kreatywnością i pomysłami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się właśnie zastanawiam co tu miało miejsce, śmiechoterapia, koloroterapia? Co się będziemy ograniczać - jajoterapia :D
      Żeby jeszcze te przypływy twórczego szaleństwa miały częściej miejsce ;)
      Super, że optymistyczny przekaz zadziałał! Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  5. I ja się uśmiechnęłam widząc Twoje jajcarskie pomysły :-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.